Autor Wiadomość
Gyoshi
PostWysłany: Śro 17:49, 20 Wrz 2006    Temat postu:

Yashi już sam nie wiedział co o tym wszystkim mysleć. Nie dość że walczył z tak dziwnym przeciwnikiem, to jeszcze dostał pochwałę od samego hokage. Timachi i shinobi z klanu Inuzuka wciąż się nie pojawiali. W dodatku Rika, mimo że ranna nie mogła iść do szpitala... Ale doszedł do jeszcze gorszych wniosków. Krew to jednak potężna broń. Chciał, żeby to nie była prawda. Ale niestety.. ten wilk też nie zginął. Z pewnością będzie nawiedział nas w przyszłośći. Po paru minutach oczekiwania Yashi ujrzał Timachiego w towarzystwie wuja i kuzynki. Razem dogadali się i wyruszyli z powrotem w stronę terenu kalnu Inuzuka. Po drodze Yashi opowiedział wszystko po kolei. Nie mógł się powstrzymać od gorzkiej refleksji. Nie pozwolono mi wyjawić moich najgorszych obaw... ale cóź, pewnie ludzie na górze od razu do tego dojdą... muszę się podzielić moimi wnioskami z Riką... ale na razie trzeba trenować. Bo czeka nas WIELKI trud.

Arrow Klan Inuzuka
Sasek
PostWysłany: Nie 23:03, 17 Wrz 2006    Temat postu:

Saturos spojrzał na martwych chuninów i rzekł.
-Niestety jest gorzej.
Jounin zaczoł iść w strone bramy konohy...
Rika
PostWysłany: Nie 22:52, 17 Wrz 2006    Temat postu:

Rika miała dziwnie puste spojrzenie, jakby w ogóle nie słyszała co się wokół dzieje. Ręce opadły bezwładnie na ziemię. Dopiero po niesamowicie długiej chwili. Dziewczyna zaczeła powoli sie podnosić, wydawało by się że nie czuje bólu albo doskonale go maskuje. Kiedy wreszcie podniosła sie do pozycji pionowej oparła się o ścianę budynku, spuszczając głowę.
- Właśnie doprowadziłam do śmierci dwuch członków swojego klanu a sama nie zginełam... Może być jeszcze gorzej?
Mrukneła cicho i zaśmiała się dziwnie. Śmiech po chwili przeobraził sie w atak kaszlu.
Sasek
PostWysłany: Nie 22:45, 17 Wrz 2006    Temat postu:

Przed geninami po kolei zaczeli się aportować różni shinobi poczynając od chunina a kończąc na samym Yondaime który pojawił się parę minut po całym zajściu. Dwójka geninów była zbyt roztrzęsiona by cokolwiek powiedzieć. Yashi przesłuchiwany kolejno przez świeżoprzybyłych zaczoł się już mocno denerwować nabrzmiałą sytuacja. Rika natomiat nie rozumiała nic. Nie zastanawiało ją co robią Ci ludzie, co do niej mówią. Wciąż patrzyła na zmasakrowane ciała wujków.
Przed dziewczyną usiadł wielki człowiek zasłaniając jej większą cześć miejsca zajścia. Saturos patrzył się uważnie na dziewczyne. Minę miał smutną i rozgoryczoną.

-Dzieweczyno. Wiem że to co się tu stało musi być dla Ciebie wielkim przeżyciem. Nie lubie przekazywać złych informacji ale to nie koniec złych zdarzeń. Chodź za mną. Umówiłem się z Kikuchim w lesie. Muszę wam coś powiedzieć.

Do Inuzuki podszedł Hokage i przyklęknoł na jedno kolano przed nim.
-Wspaniale się spisałeś chłopcze. Widzę że z tej walki wyszedłeś bez szwanku w przeciwieństwie do panienki Uchiha. Nie myślałem że aż na tyle cię stać... Brawo!
Hokage uśmiechnoł się po czym podszedł go grupy jouninów i wszyscy znikneli pozostawiając na miejscu tylko Saturosa, Rike i młodego Inuzuke.
Rika
PostWysłany: Nie 20:11, 17 Wrz 2006    Temat postu:

Rika była jak sparaliżowana. Nie widziała nic oprucz zmasakrowanych ciał swoich krewnych. Po chwili powoli, ignorując ból skuliła nogi i oparła czoło o kolana, zamykając oczy. Nie mogła wydusić ani słowa. *Co ja najlepszego zrobiłam... To przezemnie... Wszystko przezemnie...* Pomysłała kuląc się jeszcze bardziej. Nie płakała, nie miała siły...
Gyoshi
PostWysłany: Nie 18:33, 17 Wrz 2006    Temat postu:

Yashi zdębiał. Nie dość że właśnie przed chwilą walczył z gadającym wilkiem, to jeszcze na dodatek na miejscu walki leżała dziewczyna. Ta sama dziwczyna którą wcześniej musiał ratować przed zabójcą z Wioski Krwi. Yashi nie był w stanie pomóc towarzyszce, która znajdowała się w krytycznym stanie. Mógł tylko czekać, aż przybędzie odsiecz. Tymczasem w głowie młodego Inuzuki zajaśniała straszna myśl. O nie - powiedział młody Inuzuka z przerażonym wyrazem twarzy.
Sasek
PostWysłany: Nie 15:41, 17 Wrz 2006    Temat postu:

Wilczur powolnym lecz zdecydowanym krokiem zmierzał w stronę Riki. Dziewczyna nie miała siły już się podnieść. Z każdym krokiem bestii Uchiha widziała coraz wyraźniej swój koniec... Nagle dziewczynie się coś przewidziało. Zobaczyła jakby zjawe stojąca na potworze i walącą ją wiadrem w łeb. Dziewczyna zachihotała z nerwów.
A więc na sam mój żałosny koniec miewam omamy. Cudownie
Nagle na wilka skoczył młody członek klanu Inuzuka, i trzasnoł wiadrem pełnym wody prosto w pysk potwora. Potwór zachwiał się. Był zamroczony od siły uderzenia. Rika otworzyła szerzej oczy ze zdumienia.
Bestia zawarczała po czym wyskoczyła wysoko w górę strząsając z siebie Yashiego. Stojąc na wysokim murze bestia przemówiła zapewne do jednego z dwóch walczących geninów.
-Jeszcze się spotkamy Bestia zaczeła parować aż po chwili znikneła.
Rika zerkneła na chodnik. Urwane jądro potwora leżące wśród zwłok jej wujków zamieniło się w piękny kawałek kryształu.

Proszę o zwykłe posty. PS. dobra robota Very Happy
Rika
PostWysłany: Sob 0:25, 29 Lip 2006    Temat postu:

Rika prubowała się podnieść, ale poczuła duży ból w plecach.
- Heh... A mówiłam żeby Kikuchi się w żadne tarapty nie wpakował...
Szepneła słabym tonem i znów spróbowała się podnieść.
Sasek
PostWysłany: Czw 0:21, 27 Lip 2006    Temat postu:

Gyoshi spostrzegł że około 50 metrów od niego jest mała studzienka... Natomiast Rika nie zważając na niebezpieczeństwo podbiegła do potwora i wyrwała z jego oka kunai. Zamierzała go uderzyć jeszcze raz jednkaże gdy wyciągneła brutalnie nóż, łeb potwora ubrócił się i z całej siły uderzył głową Rike w klatke piersiową. Dziewczynie zaparło dech w piersiach a ona sama poleciała z dość dużą szybkością w mur i uderzyła w niego z welkim łoskotem...
Gyoshi
PostWysłany: Czw 0:05, 27 Lip 2006    Temat postu:

Yashi przemykał się ulicami aż w końcu ujrzał wilczura z zakrwawionym pyskiem. Co to za potwór?! Pomyślał. Nie musiał długo się zastanawiać, żeby stwierdzić, że to on jest sprawcą tego zamieszania. Już sięgnął po kunai, gdy nagle przypomniał sobie zapach spalonej psiej sierści. Bez wątpienia należał do tego psa. A jeśli nie mógł zostać zraniony ogniem to co... nagle do głowy wpadł mu pomysł. Yashi nie wiedział czy wypali. W każdym razie postanowił poszukać wody. Ruszył mając na celu znalezienie jakiegoś źródła. Liczyła się każda sekunda. Nie zauwazył dziewczyny w tym całym zamieszaniu.

Powered by phpBB Theme ACID Š 2003 par HEDONISM
© 2001 - 2005 phpBB Group